Telewizja kablowa 4K to nadal projekt-widmo

Gdyby przyjąć, że telewizja kablowa w 4K to jedna linia, a drugą byłaby liczba ofert na telewizory 4K w jednej z popularnych sieci RTV widzielibyśmy, jak bardzo się one od siebie oddalają. Oferta kablówek ciągle nijak ma się do sprzętu nowej generacji. 

I nie zmieni tego w żaden sposób fakt, że widać na rynku operatorów ruchy – nazwijmy je dość subtelnymi drganiami – ku temu, by z opcji 4K korzystać jak najczęściej. Z punktu widzenia osoby, która dysponuje takim odbiornikiem w domu, oferta na 4K zapewniana przez kablówki czy całe marki nadal pozostaje uboga. 

Tymczasem świat zalicza właśnie transformację w nowy świat. Jeśli trzymać się danych z raportu analityków WitsView, w 2019 r. w sumie sprzeda się ok. 223 mln telewizorów – to wzrost o 1,6 proc. W tym sporym zestawieniu opcja 4K. Z kolei Futuresource, również marka specjalizująca się m.in. w analizach rynku telekomunikacyjnego, wyliczała sprzedaż za rok 2018 na poziomie 220 mln. Przy czym skromne 100 mln sztuk to już telewizory o rozdzielczości 4K. 

Rynek 4K napędzają Chiny, dynamika wzrostów widoczna jest w Stanach Zjednoczonych. Europa powoli budzi się z letargu zaliczając spory – 30-procentowy – wzrost sprzedaży, ale to ciągle relatywnie niewiele odbiorników. A Polska? Brak precyzyjnych danych, ale można przyjąć jedną tezę – kupujemy telewizory 4K, choć nie mamy jak ich wykorzystać. 

Telewizja kablowa 4K to ciągle odległe lądy

Na początku roku pierwsze projekty 4K uruchomiła dla swoich klientów Inea. Później dołączyła do niej Vectra. Teraz powoli można zauważyć ruch ku technologii czterokrotnie bardziej wyrazistej niż standardowe Full HD. Jeśli jednak przyjąć, że już ok. ⅓ sprzedawanych telewizorów wyposażonych jest w matrycę 4K, oferta operatorów kablowych nadal pozostaje na dość ubogim poziomie. Nijak ma się to do realnych potrzeb rynku, który w stronę operatorów wręcz krzyczy: dajcie więcej jakości!

Różnice między standardową telewizją a 4K widać przede wszystkim w relacjach sportowych. Poczucie wyjątkowej jakości sprawia, że to wręcz spektakl, który – na dużym ekranie – pozwala przenieść się na boisko czy korty. Nieprzypadkowo operatorzy właśnie w tym sektorze widzą fundament oferty 4K. nc+, wydawca Canal+, oferuje na Canal+ 4K Ultra HD mecze polskiej ekstraklasy, angielskiej Premier League czy niemieckiej Bundesligi. Sięga też do innych formatów telewizyjnych. W podobnym kierunku idzie Eleven Sports, który w kanale 1 4K także oferuje transmisje z meczów hiszpańskiej La Ligi oraz Bundesligi czy włoskiej serie A. 4K sprawdza się też przy relacjach żużlowych czy tenisowych. Właśnie sportowe pakiety pod egidą Eleven były pierwszymi, które pokazała w 4K Vectra. 

Oczekiwania na 4K są większe

W ciągu ledwie półrocza dynamika wzrostów na ofertę 4K ze strony nadawców, kablówek czy marek rozpędziła się do sporych rozmiarów, ale trudno nadal postrzegać ją jako standard. Orange szacuje, że liczba wykorzystywanych dekoderów 4K to ok. 180 tys. sztuk – tak przynajmniej było zimą tego roku. Inni operatorzy swoich danych ujawniać nie chcą – a szkoda. Można uznać, że telewizja kablowa 4K to niezmiennie margines dla właściwej oferty.

Niezależnie od wyników, wnioski są jedne – odbiorcy chcą 4K, ale jakość obrazu ma iść w parze z jakością treści. Innymi słowy: nie chodzi o to, by w najwyższym formacie obrazu oglądać symboliczny odcinek przygód rodzin Kiepskich. Skoro format ten ma być czymś premium, ekskluzywnym, wyjątkowym – również program kablówki musi to zapewnić. A tu leży największy problem. Ponadprzeciętna jakość obrazu na 65-calowym telewizorze zachwyci w przypadku transmisji sportowej czy programu przyrodniczego. Do tego, co w telewizji chce przeciętny Kowalski wystarczy zazwyczaj Full HD. Jednocześnie jednak ów Kowalski kupił telewizor 4K i liczy na jego wykorzystanie – co nie opłaca się nadawcom treści. Koło się zamyka, a rozwiązaniem będzie tylko standaryzacja sygnału.

Piotr Romanowski

Miłośnik wszystkiego, co związane z nowymi technologiami. Kiedyś konsultant w branży telko; dziś działający głównie w sferze oprogramowania, a przy okazji niezmiennie zafascynowany wszystkim, co dotyczy technologii mobilnych oraz znaczenia internetu w codzienności.