Żegnaj chaosie! Rachunki przez internet jak koszyk w e-sklepie
10 sierpnia 2020

Rachunek za internet od UPC, za energię elektryczną od Innogy, za telefon od Playa, a do tego czynsz za mieszkanie, karnet na siłownię, lekcje gry na gitarze w szkole muzycznej i wiele innych. I jeszcze subskrypcje – na szczęście Netflix, HBO i Spotify idą z duchem czasu, a nie tkwią w realiach papierowych blankietów do wypełnienia na poczcie. Sporo tych opłat, prawda? W ten sposób powstaje chaos, w którym – patrząc z perspektywy klienta – nie ma kontroli nad tym, za co, gdzie i kiedy się płaci. A gdyby tak wszystko to scentralizować i wrzucić do wirtualnego koszyka opłacanego jednym kliknięciem?
Nie jest to – na szczęście – jeszcze etap, w którym siłą inercji i rozpędu nieświadomie opłaciłbym rachunek za usługi, z których nie korzystam. Ale stan ten – nie tylko mi – jest już bliski. W codziennym tempie życia rachunki nie tyle schodzą na drugi plan, ile stają się pewnym złem koniecznym, które odkłada się konsekwentnie do szuflady, aby odsunąć ten moment w czasie.
Nie oszukujmy się: w coraz większej ilości usług – a więc i rachunków – coraz też trudniej się odnaleźć. Czasy, w których klient brał kilka blankietów za prąd, gaz, mieszkanie i telewizję, a następnie ustawiał się jako uprzejmy petent przed okienkiem pocztowym minęły bezpowrotnie. Spójrzmy bowiem, jak zróżnicowane są dziś formaty rachunków:
- część trafia do klienta w formie papierowej, choć BOK-i robią co mogą, by to zmienić
- rośnie popularność faktur elektronicznych przysyłanych na e-mail
- standardem stały się automatyczne obciążenia karty płatniczej za np. rozrywkę przez internet.
Dzisiejsze płatności są po prostu… archaiczne
Każdy z tych formatów ma mniejsze lub większe wady. Faktury papierowe to już przeżytek, który nijak ma się do dzisiejszej mobilności – koperta z opłatą za prąd może leżeć w skrzynce przez miesiąc, gdy odbiorcy nie ma w domu. Gdy wróci, istnieje możliwość, że energia elektryczna w mieszkaniu będzie już odłączona. Cóż za niemiła niespodzianka.
Z kolei faktury elektroniczne są – owszem – wygodne, ale wymagają systematyzacji. Łatwo w natłoku e-maili zagubić automatyczną wiadomość od kablówki, prawda? Oczywiście sposobem na to może być przygotowanie odrębnej zakładki na e-poczcie i np. utrzymywanie tej wiadomości jako nieprzeczytanej tak długo, aż rachunek nie zostanie zapłacony (tip jest sprawdzony i skuteczny – polecam).
Wydawać by się mogło, że automatyzacja płatności z karty wątpliwości budzić nie będzie. Nic bardziej mylnego. Klient zapomina z czasem, że za daną usługę płaci (nie każdy serwis VOD jest tak uczciwy jak Netflix, który przestaje pobierać opłaty jeśli odbiorca długo się nie loguje), więc proces ten jest nieco poza kontrolą.
A dodając do tego jeszcze np. płatności realizowane w ramach e-BOK-ów, czyli elektronicznych Biur Obsługi Klienta, systemy przedpłatowe, płatności generowane np. nie z typowych kart płatniczych, ale wirtualnych kart np. dla e-commerce tworzy się finansowy chaos. Dla chętnych można w nim zanurzyć się jeszcze bardziej, jeśli uruchomić np. rozpychające się na rynku płatności nowe formaty – Revolut, Twisto czy inne nowości finansowe. Można odnieść wrażenie, że do sprawnych płatności wszystkich rachunków trzeba mieć odrębny notatnik, w którym będą daty, kody, hasła i jeszcze zakładka na papierowe faktury (z którymi nie wiadomo co później właściwie zrobić).
Jak uporządkować finansową stajnię Augiasza?
Nie cierpię chaosu. Szczególnie finansowego. To sfera, w której szczególnie warto docenić prostotę, uporządkowanie danych, łatwą – i intuicyjną! – kontrolę nad płatnościami. Można oczywiście tworzyć swoje notatki, współdzielone dokumenty z bliskimi (“Żono, czy my już płaciliśmy za internet w tym miesiącu?”) czy wpisywać notatki w przypominacz na smartfonie (co grozi sporą salwą śmiechu, gdy na służbowym spotkaniu telefon przypomni o tym, by zrobić przelew za dostęp do gier video).

I tu pojawia się serwis “Moje Usługi”. Z pewną dozą niepewności – niczym w słynnej niegdyś reklamie – spróbowałem zagregować wszystkie płatności. Nieufność okazała się całkowicie niepotrzebna , bo taka konsolidacja opłat i faktur otrzymywanych z wielu źródeł , jaką zaproponował ING łączy wygodę i poczucie kontroli.
System działa jak swoisty asystent płatności domowych. Automatycznie pobiera wszystkie regularne opłaty – od wielu popularnych dostawców . Jeśli więc ktoś ma kilka rachunków, a do tego chce je opłacać różnymi sposobami, z różnych kont, bądź kart, poczuje się jak ryba w wodzie. “Moje Usługi” od ING nie tylko przypominają o każdej z płatności, ale też dają możliwość zapłacenia za nie pojedynczo lub zbiorczo – szybkim transferem, kartą lub BLIK-iem, a nawet odroczyć płatność za rachunek z Twisto. Jeden klik, a wszystkie rachunki łącznie można odhaczyć za zrealizowane. Niewątpliwą zaletą serwisu jest nie tylko automatyczne pobieranie danych z rachunków i faktur, ale też bardzo wygodna i zróżnicowana forma płatności.
Nowy wymiar opłat idealny dla singla i rodziny
Spójrzmy, kto skorzysta na takim wdrożeniu:
- singiel – zwykle ma całkiem sporo faktur do opłacenia; trafiają w różnej formie, a on/ ona nie ma czasu, by dbać o każdą z nich
- para – dzielą się rachunkami mieszkając wspólnie, ale pojawiają się niejasności, kto, kiedy i gdzie płacił, a co jeszcze czeka na swoją kolej
- duża rodzina – standardowe faktury domowe to tylko mała kropla w oceanie; chaos powstaje wtedy, gdy dołożyć do tego opłaty za dzieci (szkoła językowa, obiady w szkole, telefony komórkowe itp.) oraz np. za starszych rodziców (kablówka, telefon, ewentualny internet czy przedpłata prądowa).
W ten sposób kontrola i lepsza koordynacja płatności przekłada się na nie tylko ograniczenie chaosu, ale i efektywność – łatwiej wychwycić, gdzie dochodzi do swoistych “wycieków” finansowych. Ważne również, że wszystkie rachunki i faktury są w jednym miejscu, więc w razie wątpliwości wystarczy kilka klików, by dokonać porównania cen czy zweryfikować, jak długo potrwa jeszcze umowa z operatorem.
Agregator rachunków domowych przez internet

Nie zakładałem, że system uruchomiony przez ING będzie mi niezbędny do czasu, aż… go nie przetestowałem. Agregacja danych i domowych rachunków jest nieco jak mapa (OK, nie papierowa, ale w pełni wirtualna i dotykowa) w labiryncie, w którym co chwilę znajduje się skrzyżowanie kart płatniczych, e-BOK-ów, faktur elektronicznych i przysyłanych w kopercie oraz subskrypcji internetowych. Ważne jest tu łatwość obsługi; pod tym względem docenić trzeba zarówno przejrzystość serwisu jak i ogólną swobodę podróży po “Moich Usługach”.
Warto zwrócić uwagę na dopracowanie detali. “Moje Usługi” z jednej strony można połączyć z e-BOK-iem danej firmy. Jednak system działa szerzej zapewniając także np.:
- monitoring wiadomości e-mail wpadających na skrzynkę z określonego adresu
- działanie w ramach przekazania e-maili ode mnie na serwis ING
- wprowadzenie danych ręcznie przez użytkownika.
Biorąc pod uwagę bardzo dużą grupę podmiotów obsługiwanych przez “Moje Usługi”, płatności za prąd, telewizję kablową, gaz, internet czy telefon stają się wyjątkowo wygodne.
I to właśnie jest słowo-klucz. Agregator nie wymaga tego, by co rusz kopiować dane, przenosić się z miejsca na miejsce czy regularnie odświeżać. Automatyzacja danych wchodzi tu na naprawdę oczekiwany poziom.
Jest oczywiście jeszcze całkiem sporo możliwości do dodatkowych wdrożeń. Nie korzystam z kodów QR na fakturach, ale znam przynajmniej kilka osób, dla których to szczególnie ważne udogodnienie – tego w “Moich Usługach” wyraźnie brakuje. Nie jest to też usługa bezpłatna: pamiętać trzeba o niespełna 90-groszowej prowizji za koszyk płatności. To jednak relatywnie niewielki koszt za kontrolę, spokój o płatności, możliwość odroczeń i poczucie, że wszystkie dostępy i hasła do e-BOK-ów są w jednym miejscu.
Pierwszy rachunek na Moje Usługi tańszy o 15 zł
Pamiętaj, że rejestrując się w serwisie Moje Usługi możesz zaoszczędzić 15 zł – kwota ta będzie przeksięgowana w koszt pierwszego dowolnego rachunku. To opcja tylko dla użytkowników Pana Wybieraka. Wystarczy kliknąć w ten link Moje Usługi, by automatycznie zaksięgować na swoim koncie 15 zł na pierwszą płatność.
Wystarczy do tego:
- rejestracja z wprowadzeniem podanego kodu
- dodanie rachunku za prąd, internet lub inną usługę
- opłacenie rachunku: przez BLIK, kartą płatniczą, szybkim transferem czy Twisto.
W ciągu kilku dni zwrot znajdzie się na koncie bankowym użytkownika. Idealne rozwiązanie chociażby do tego, by przetestować jak działa ta rynkowa nowość płatnicza.

Miłośnik wszystkiego, co związane z nowymi technologiami. Kiedyś konsultant w branży telko; dziś działający głównie w sferze oprogramowania, a przy okazji niezmiennie zafascynowany wszystkim, co dotyczy technologii mobilnych oraz znaczenia internetu w codzienności.
Powiązane artykuły

Jeszcze więcej światłowodu! Współpraca Orange i Polskiego Światłowodu Otwartego
Dzisiejsze płatności są po prostu… archaiczne…

Internet, telewizja, telefonia. Jak sprawdzić jakie usługi mają operatorzy?
Dzisiejsze płatności są po prostu… archaiczne…

Budżet: 50 zł. Cel: najtańszy internet. Czy takie połączenie jest możliwe?
Dzisiejsze płatności są po prostu… archaiczne…
Najnowsze artykuły

Przedłużenie umowy w Plus? Światłowód może być za darmo
Dzisiejsze płatności są po prostu… archaiczne…

Starlink w smartfonie. Tak, nowa technologia zadziała w sieci T-Mobile
Dzisiejsze płatności są po prostu… archaiczne…

Ceny Play będą niestety wyższe. Czas na mnożnik 103,6%
Dzisiejsze płatności są po prostu… archaiczne…
Porównaj najlepsze oferty operatorów
oszczędź nawet 50%
Pan Wybierak – bezpłatna porównywarka najlepszych ofert operatorów
To jedna z najbardziej kompletnych wyszukiwarek, z trafnym dopasowaniem ofert internetu, telewizji kablowej i telekomów do adresu zamieszkania, z której bardzo chętnie korzystają nasi czytelnicy – polecamy!
Pan Wybierak to świetny serwis, dzięki któremu nie tylko poznałem wszystkie możliwe warianty instalacji internetu w moim miejscu zamieszkania, ale także odkryłem naprawdę tanią ofertę. Ogólnie - rewelacja!