Porady

Wyjazd do Paryża samemu? (1) Testowałem, czy to możliwe. Tak, ale dbaj o internet

Francja Internet mobilny Paryż podróże roaming

Podróżowanie w pojedynkę do miasta miłości? Czemu nie! Jako entuzjasta technologii i zapalony podróżnik postanowiłem wybrać się samodzielnie do Paryża, by zwiedzić to magiczne miasto na własnych warunkach – bez kompromisów, za to z solidnym planem. Czyli tak jak robi coraz więcej Polaków – niekoniecznie z pomocą biura turystycznego, a z mapą Google i własnym planem działania. Czy taki model się sprawdzi?

Część 1.

Główny cel wyprawy był nietypowy: sprawdzić, jak działa mobilny internet (LTE/5G) w różnych zakątkach Paryża. Po wcześniejszych doświadczeniach w krajach spoza UE wiedziałem, że bywa z tym różnie – w Turcji za swobodne korzystanie z sieci mobilnej można słono zapłacić, bo kraj nie podlega unijnym zasadom roamingu (rachunki rzędu 1000+ zł za zwykłe mapy czy media społecznościowe to realne ryzyko!). Podobnie Szwajcaria okazała się pułapką – po wylądowaniu wyłączyłem tam dane, ale chwila nieuwagi (kupno biletu, sprawdzenie mapy) zjadła drogi pakiet w kilka minut (internet w Szwajcarii potrafi być nawet najdroższy w Europie – chyba nawet w Turcji nie było tak drogo!). Właśnie dlatego tym razem obrałem kurs na Paryż, licząc że w ramach UE będzie bezstresowo i bez dodatkowych opłat dzięki zasadzie Roam Like at Home. (Przypomnę, że Unia Europejska przedłużyła darmowy roaming do 2032 roku, więc możemy dzwonić i surfować w innych krajach UE jak u siebie). Czy faktycznie czekała mnie pełna beztroska online w stolicy Francji? Spakowałem plecak, naładowałem telefon i ruszyłem przekonać się o tym na własnej skórze.

Planowanie podróży do Paryża i przygotowania (aplikacje, bilety, internet)

paryż jazda metrem

Jadąc solo, cały plan zwiedzania ułożyłem samodzielnie – dopasowany do mojego tempa i ciekawości. Rozpisany dzień po dniu harmonogram pozwolił mi zobaczyć maksimum atrakcji, a przy okazji przetestować zasięg sieci w przeróżnych miejscach: od zatłoczonych zabytków centrum po obrzeża miasta (Disneyland i Wersal). Kluczem do sukcesu było przygotowanie kilku rzeczy przed wyjazdem:

  • Bilety i dojazdy. Kupiłem z wyprzedzeniem bilety online do Wieży Eiffla, rejsu po Sekwanie, Disneylandu, Wersalu czy Luwru – wszystkie otrzymałem mailem i zapisałem w telefonie (na wszelki wypadek pobrałem pliki PDF offline, choć internet miał działać bez problemu). Zaplanowałem też transport po mieście. Postawiłem na komunikację publiczną – paryskie metro i RER. Rozważałem, jakie bilety najbardziej się opłacą: ostatecznie zdecydowałem się na kartę Navigo Découverte ważną od poniedziałku (obejmującą strefy 1-5, by pokryć także dalsze wyprawy do Disneylandu i Wersalu) oraz kilka pojedynczych biletów na weekend zanim karnet wszedł w życie. Taki układ wyszedł korzystniej niż kupowanie wielu osobnych biletów czy karnetów dziennych. Kartę Navigo doładowałem od razu na tydzień – jej koszt (łącznie ok. 30€ z opłatą za wyrobienie) zwrócił się biorąc pod uwagę liczbę przejazdów. Dzięki temu nie musiałem martwić się o żadne bilety przy każdej jeździe metrem. Co ważne – tu otrzymujesz plastikową kartę, więc nie ma potrzeby np. aplikacji korzystającej z internetu.
  • Aplikacje i mapy. Jeszcze w Polsce zainstalowałem kilka aplikacji pomocnych w Paryżu. Pierwsza to oficjalna aplikacja Disneyland Paris, pokazująca czasy oczekiwania na atrakcje i harmonogram pokazów – absolutny must-have na dzień w parku (i jak się okazało, wymagała dobrego internetu w ciągu dnia). Przydała się też aplikacja Bonjour RATP/Next Stop Paris – z mapą metra offline i planowaniem tras. Choć mam opanowane Google Maps, to awaryjna mapa metra bez netu dodawała komfortu psychicznego, gdybym np. stracił zasięg pod ziemią. (W praktyce sieć działała nawet w tunelach – o czym dalej!). Miałem również aplikację Paris Guide z kilkoma audioprzewodnikami i poleceniami miejsc – część zawartości pobrałem offline, żeby zaoszczędzić transfer danych. Na koniec, pobrałem trochę ulubionej muzyki i seriali na telefon – w razie wolnych chwil, by nie streamować wszystkiego na żywo. Pakiet internetu w moim abonamencie niby duży, ale czemu go nie oszczędzić na bardziej potrzebne momenty.
  • Roaming i sprzęt. Upewniłem się, że mój operator ma włączony roaming UE i oferuje 5G w ramach Roam Like at Home. Sprawdziłem limity fair usage – mój plan pozwalał mi wykorzystać bez dopłat około 15 GB w UE, co powinno wystarczyć (zużycie w trakcie takiej podróży szacowałem na kilka(naście) gigabajtów, biorąc pod uwagę ciągłe korzystanie z map, mediów społecznościowych, wyszukiwanie informacji i wysyłanie zdjęć). Dodatkowo spakowałem powerbank 20,000 mAh – bo dobry internet to jedno, ale bateria w smartfonie przy tak intensywnym użyciu topnieje błyskawicznie. W kieszeń wrzuciłem też małą kartę eSIM Orange Flex jako potencjalne koło ratunkowe (mają w UE nielimitowany transfer z lejkiem, więc gdybym przypadkiem potrzebował więcej danych lub gdyby mój główny SIM zawiódł, mogłem włączyć tę usługę). Byłem uzbrojony! Teraz czas w drogę.

Dzień 1: Przylot, Montmartre i pierwsze testy sieci

Wylądowałem na lotnisku Paryż-Orly tuż po 13:20. Jeszcze przed kontrolą paszportową wyłączyłem tryb samolotowy w telefonie – i od razu dostałem SMS od operatora: “Witamy we Francji, koszt połączeń … transfer danych bez dodatkowych opłat w ramach UE (polityka uczciwego korzystania do 15 GB)”. Uff, można korzystać swobodnie. Złapałem taksówkę do hotelu (niewielki, klimatyczny hotelik w dzielnicy Montparnasse). Już w taksówce nie wytrzymałem – pierwszy test internetu: odpalam szybko speedtest. Ku mojej radości na autostradzie telefon złapał 5G Orange F, pobieranie ok. 150 Mb/s, wysyłanie ok. 30 Mb/s – spokojnie jak w domu. Post na Instagrama z „Hello Paris!” wrzucony w kilka sekund. To był dobry prognostyk na resztę wyjazdu.

dzielnica w paryżu

Po zostawieniu rzeczy w hotelu, około 15:00 byłem gotów ruszyć w miasto. Na pierwszy ogień – Montmartre, romantyczna dzielnica artystów. Samemu czy w grupie, Montmartre urzeka wszystkich, a ja chciałem też sprawdzić tam działanie sieci na wzgórzu pełnym turystów. Dojazd z Montparnasse na miejsce to metro nr 12 – według mojej appki RATP najprostsza trasa. Metrem jechałem ok. 25 minut prosto do stacji Abbesses. W podziemiach sygnał minimalnie się wahał, ale faktycznie – Paryż ma 4G nawet w tunelach! Od 2020 r. cała sieć metra jest pokryta zasięgiem LTE dzięki wspólnemu wysiłkowi czterech operatorów. Rzeczywiście, przez większość czasu pod ziemią mogłem przeglądać wiadomości i mapę. Po wyjściu z wagonu na stacji Abbesses telefon momentalnie wskoczył na „5G” – pewnie w okolicy była stacja bazowa.

Pierwszym punktem była słynna ścianka „Le Mur des Je t’aime” tuż przy wyjściu z metra. Samotny w Paryżu, ale otoczony setkami „Kocham Cię” wypisanych w 311 językach – zrobiło to na mnie wrażenie. Zrobiłem sobie selfie na tle niebieskich płytek z polskim „Kocham Cię” i… od razu wysłałem je rodzinie na WhatsAppie (ku ich uciesze). Internet śmigał bez problemu, zdjęcie poszło błyskawicznie. Stamtąd ruszyłem w górę urokliwą uliczką Yvonne Le Tac. Choć byłem sam, czułem jakbym szedł scenografią filmową – wszak Montmartre to plan wielu filmów. Przypomniałem sobie „Amelię”, której akcja toczyła się w tych zaułkach; mijając Cafe des 2 Moulins (kultową kawiarnię z filmu) aż musiałem przystanąć na szybką kawę espresso. Płatność telefonem? Oczywiście, zbliżeniowo – w ułamku sekundy, jak w Polsce. Paryż naprawdę jest smart.

Pod wieczór dotarłem pod Bazylikę Sacré-Cœur – białą perłę na szczycie wzgórza. Wjechałem na górę krótkim funikularem (wygodnie, bo obowiązuje zwykły bilet metro, uniknąłem wdrapywania się po ok. 200 schodach). Przed wejściem zerknąłem na telefon – 5G dalej obecne, 3 kreski. Postanowiłem zrobić mały eksperyment: transmisja na żywo na Facebooku z panoramicznym widokiem na Paryż. Zacząłem livestream, pokazując rozległą panoramę: w oddali majaczyła wieża Eiffla, gdzieś po lewej wyróżniał się wieżowiec Montparnasse. Ku mojemu zaskoczeniu transmisja przebiegała płynnie, bez zacięć! Widoki z Sacré-Cœur zapierały dech, a ja mogłem dzielić tę chwilę ze znajomymi online. W samej bazylice spędziłem chwilę w ciszy (tu oczywiście telefon poszedł na tryb samolotowy, by nie zakłócać spokoju tego miejsca – to też część odpowiedzialnego podróżowania).

Po wyjściu zagłębiłem się w Place du Tertre, tętniący życiem placyk artystów. Dałem się namówić jednemu z malarzy na szybką karykaturę – ot, pamiątka z mojej solowej wyprawy. Muszę przyznać, że siedząc kilkanaście minut pozując, wykorzystałem moment żeby sprawdzić pocztę firmową (to już zboczenie zawodowe…). Mail z Polski z dużym załącznikiem? Żaden problem – pobrałem PDF 5 MB w parę sekund na 4G, które tu wskoczyło (ludzie dookoła zasłaniali anteny i internet 5G chwilowo zniknął, ale spadek do 4G+ był praktycznie nieodczuwalny).

Około 18:00 zacząłem wracać w stronę hotelu. Złapałem metro linii 12 z Pigalle do Pasteur (stacja koło hotelu). W porze kolacji okolica Montparnasse oferuje mnóstwo knajpek. Skusiłem się na słynną Rue du Montparnasse, znaną z bretońskich naleśnikarni – samotny podróżnik też zasługuje na pyszności! Wybrałem polecaną Crêperie de Josselin. Tu przydała się drobna aplikacja tłumaczeniowa – menu było po francusku, a ja chciałem się upewnić co do składników galettes. Szybkie spojrzenie w Tłumacza Google (działa offline, ale akurat miałem sieć, więc przetłumaczył idealnie skanując tekst aparatem). Zamówiłem galette Complète i lampkę cydru. Mniam! Kolacja solo w Paryżu nie była ani trochę smutna – obserwowałem ludzi za oknem i scrollowałem Twittera, gdzie już zaczęły mi wyskakiwać newsy lokalne (algorytm wyczuł moją lokalizację?). Zobaczyłem np., że następnego dnia w Paryżu zapowiadali jakieś drobne protesty uliczne – cenna informacja, którą wyczytałem na szybko w sieci, mogłem więc ewentualnie omijać te miejsca. Po kolacji wróciłem do hotelu odpocząć – przede mną intensywna niedziela.

Ciąg dalszy:

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o

0 komentarzy
Newest
Oldest Most Voted
Inline Feedbacks
View all comments

Porównaj najlepsze oferty operatorów
oszczędź nawet 50%

Pan Wybierak – bezpłatna porównywarka najlepszych ofert operatorów

Panwybierak.pl to porównywarka ofert dostawców Internetu, telewizji i telefonu. W jednym miejscu porównasz najlepsze oferty dostępne w Twoim budynku. Zamawiając na panwybierak.pl nie ponosisz żadnych dodatkowych kosztów, ustalimy dla Ciebie dogodny i szybki termin bezpłatnej dostawy usług i umowy.

testimonial.author

To jedna z najbardziej kompletnych wyszukiwarek, z trafnym dopasowaniem ofert internetu, telewizji kablowej i telekomów do adresu zamieszkania, z której bardzo chętnie korzystają nasi czytelnicy – polecamy!

mobiRANK.pl
testimonial.author

Pan Wybierak to świetny serwis, dzięki któremu nie tylko poznałem wszystkie możliwe warianty instalacji internetu w moim miejscu zamieszkania, ale także odkryłem naprawdę tanią ofertę. Ogólnie - rewelacja!

Paweł z Krakowa

Mówią o nas

  • UKE
  • antyweb logo
  • speedtest logo
  • money logo
  • wirtualna polska