Sprawdzałem roaming w Play. Tak działał podczas zagranicznego wyjazdu
24 lipca 2025

Przed wyjazdem upewniłem się, że mam aktywowany roaming na swoim numerze. W Play usługa roamingu jest zwykle włączona domyślnie, ale przezornie sprawdziłem to w aplikacji Play24. To ważna rada dla każdego: zanim wyjedziesz, zweryfikuj, czy Twój operator nie blokuje roamingu na koncie (czasem przy nowych umowach lub ofertach na kartę domyślnie bywa wyłączony).
Aktywacja nic nie kosztuje i można jej dokonać przez konto online lub infolinię. Druga rzecz – w telefonie włączyłem opcję „Dane w roamingu”. Nowoczesne smartfony mają taki przełącznik w ustawieniach sieci komórkowej, który chroni nas przed przypadkowym zużyciem danych za granicą. Jeśli go nie włączymy, internet mobilny po przekroczeniu granicy po prostu nie zadziała, nawet jeśli wszystko jest opłacone. Warto o tym pamiętać, bo znam osoby, które na urlopie frustrowały się brakiem internetu, podczas gdy rozwiązaniem było jedno tapnięcie w ustawieniach.
Po przekroczeniu granicy mój telefon automatycznie zalogował się do partnerskiej sieci w kraju docelowym. Play ma to dobrze zorganizowane – nie musiałem ręcznie wybierać operatora, wystarczyło mieć ustawiony tryb wyboru sieci na „automatyczny”. Telefon złapał najmocniejszy sygnał (w moim przypadku Vodafone IT), co zajęło dosłownie kilka sekund. Chwilę później przyszedł wspomniany wcześniej SMS od Play z informacją o roamingu. Lubię te powitalne wiadomości, bo od razu podają kluczowe szczegóły: moja oferta zapewniała ok. 13 GB darmowego transferu w UE, a po wykorzystaniu naliczana będzie opłata 6,88 zł za 1 GB. Dla porównania – jeszcze 10 lat temu 1 MB danych w roamingu potrafił kosztować kilka złotych, więc 6,88 zł za 1024 MB brzmi prawie jak darmo. Od razu przypomniała mi się anegdota z dawnych lat: znajomy kiedyś zapłacił 200 zł za niechcący włączoną synchronizację maila na wakacjach we Francji – dziś za tę kwotę mógłby zużyć w UE jakieś 30 GB danych. Ach, jak czasy się zmieniły na lepsze!
Wracając do testu – rozmowy i SMS-y działały wzorowo. Dzwoniłem do rodziny w Polsce, odbierałem kilka telefonów od znajomych i rzeczywiście, taryfikowało się to tak jak w kraju (sprawdziłem potem bilingi – zero dopłat). Jakość rozmów była dobra, brak dodatkowych opóźnień czy trzasków. Co więcej, korzystałem też z Wi-Fi Calling w hotelu (połączenia przez Wi-Fi) i ono również działało bez problemu, pozwalając dzwonić z mojego polskiego numeru jakbym nadal był w kraju.
Internet mobilny podczas wyjazdu – czy nie ma z tym problemów?

Internet mobilny wypadł w moim teście bardzo dobrze. Już w drodze z lotniska uruchomiłem Google Maps – trasa wyznaczyła się szybko, mapy pobierały się w tle, a streaming muzyki ze Spotify uprzyjemniał podróż. Prędkości, choć zależne od zasięgu lokalnej sieci, mieściły się najczęściej w przedziale 20-50 Mb/s przy pobieraniu. Nie zauważyłem żadnego celowego ograniczania prędkości dla użytkownika roamingowego – jeśli zasięg był 4G i pełne kreski, net śmigał jak należy. Wieczorem, z czystej ciekawości, odpaliłem na smartfonie YouTube w jakości HD (1080p) i ku mojej radości film odtworzył się płynnie, bez buforowania. To upewniło mnie, że mogę śmiało korzystać z YouTube’a czy Netflixa za granicą – działają dokładnie tak samo, jak w domu. Trzeba tylko pilnować transferu, bo np. godzina oglądania Netflixa w wysokiej jakości potrafi zjeść 1–3 GB danych. Ja jednak byłem bardziej zajęty zwiedzaniem niż streamowaniem filmów, więc tylko okazjonalnie włączałem krótkie filmiki. Ważna uwaga: biblioteka Netflixa w UE może się różnić od polskiej (to już kwestia licencji i terytoriów), ale dzięki unijnym przepisom o portability przez pierwsze 30 dni podróży i tak powinniśmy mieć dostęp do „naszego” katalogu z kraju, jeśli jesteśmy abonentem – u mnie Netflix wyświetlał się po polsku i z polskimi filmami, co było miłym akcentem wieczorem.
Koszty internetu za granicą? Dobra konfiguracja to brak stresu
Przez cały wyjazd nie odczułem stresu o koszty. Co jakiś czas kontrolnie sprawdzałem zużycie danych. Play umożliwia to wygodnie – wystarczy wpisać kod *800# i nacisnąć zieloną słuchawkę, a w odpowiedzi dostajemy informacje o pozostałych GB w roamingu UE. Korzystałem też ze statystyk w telefonie (większość smartfonów ma opcję pokazania transferu w roamingu osobno). Po tygodniu zobaczyłem, że zużyłem ok. 3 GB z mojego limitu. Pod koniec dwutygodniowego urlopu stanęło na około 7 GB. Czyli nadal zostało mi parę gigabajtów zapasu – nie musiałem kupować żadnych dodatkowych paczek ani nic dopłacać. Nie przekroczyłem limitu, więc nie doświadczyłem na własnej skórze, jak wygląda naliczanie opłat 6,88 zł/GB w praktyce. Dla dociekliwych postanowiłem jednak po powrocie zrobić mały eksperyment: celowo wykorzystałem resztkę limitu i ciągnąłem dane dalej. Gdy tylko mój pakiet GB się wyczerpał, Play natychmiast przysłał SMS-a: „Wykorzystałeś swój limit danych w roamingu UE. Kolejne transmisje: 0,0069 zł/MB. Aby dalej korzystać, odpisz TAK.”. Przeliczając 0,0069 zł/MB – to właśnie ok. 6,88 zł za GB. Potwierdziłem, że chcę kontynuować i mogłem dalej korzystać z internetu, a te drobne opłaty doliczono mi potem do faktury. Co ważne, UE wymaga od operatorów, by przy dodatkowym koszcie ok. 50 € (ok. 230 zł) wyłączyli nam transmisję danych, chyba że zgodzimy się na dalsze użycie. W Play od 2025 r. taki domyślny limit finansowy wynosi 258 zł – to zabezpieczenie przed „popłynięciem” z rachunkiem. Mnie to nie groziło, bo 6,88 zł za GB to naprawdę niewiele i trudno w normalnych warunkach nabić 258 zł (to prawie 38 GB ponad pakiet!). Ale dobrze wiedzieć, że nawet gdyby ktoś streamował całą drogę powrotną filmy w 4K, to i tak w okolicach tych 258 zł internet by się rozłączył, chroniąc przed dalszymi kosztami.
Z drugiej strony – wystarczy wypad do kraju Helwetów, a internet w Szwajcarii może zrujnować każdy budżet.
Reasumując mój test – roaming w Play na wakacjach działał bezobsługowo i bezproblemowo. Nic nie musiałem specjalnie włączać (poza sprawdzeniem ustawień), nic mnie nie zaskoczyło na rachunku, a komfort korzystania z telefonu był taki, że momentami zapominałem, iż jestem w innym kraju. O to chodziło!

Miłośnik wszystkiego, co związane z nowymi technologiami. Kiedyś konsultant w branży telko; dziś działający głównie w sferze oprogramowania, a przy okazji niezmiennie zafascynowany wszystkim, co dotyczy technologii mobilnych oraz znaczenia internetu w codzienności.
Powiązane artykuły
Najnowsze artykuły
Porównaj najlepsze oferty operatorów
oszczędź nawet 50%
Pan Wybierak – bezpłatna porównywarka najlepszych ofert operatorów
To jedna z najbardziej kompletnych wyszukiwarek, z trafnym dopasowaniem ofert internetu, telewizji kablowej i telekomów do adresu zamieszkania, z której bardzo chętnie korzystają nasi czytelnicy – polecamy!
Pan Wybierak to świetny serwis, dzięki któremu nie tylko poznałem wszystkie możliwe warianty instalacji internetu w moim miejscu zamieszkania, ale także odkryłem naprawdę tanią ofertę. Ogólnie - rewelacja!