Czy Apple oszukiwał klientów sztucznie spowalniając iPhone’y?
12 stycznia 2018
Pod koniec zeszłego roku Apple oficjalnie przyznał się do świadomego spowalniania starszych modeli iPhone’ów. Po przeprosinach firma oferuje swoim klientom rozwiązanie problemu. Tylko czy nie jest już za późno? Czy nadszarpnięte w ten sposób zaufanie można odzyskać? I – najważniejsze – czy wyjaśnieniu Tima Cooka można wierzyć?
Nieczęste przeprosiny
Apple nie jest firmą, która często przeprasza. W świecie wielkich korporacji, operujących miliardami dolarów, kajanie się przed klientami w ogóle nie zdarza się często. Steve Jobs zrobił to raz – przy okazji problemów z niesforną anteną iPhone’a 4. Jego następca, Tim Cook, zdecydował się na podobny krok już w rok po objęciu stanowiska prezesa Apple. Wtedy, we wrześniu 2012, chodziło o rozczarowującą nową wersję aplikacji Mapy.
Pod koniec grudnia 2017 prowadzona przez niego firma musiała przeprosić po raz drugi.
„Słyszymy reakcje naszych klientów na to, jak podchodzimy do wydajności iPhone’ów ze starszymi bateriami i w jaki sposób informujemy o tym procesie. Wiemy, że niektórzy z was czują się rozczarowani przez Apple. Przepraszamy”. Napisano na oficjalnej stronie Apple.
Z ręką w nocniku
Nastąpiło to niedługo po tym, jak Apple przyznał się do czegoś, co użytkownicy telefonów firmy podejrzewali od lat. Tak, starsze iPhone’y są przez nią sztucznie spowalniane. Co gorsza jednak, firma ujawniła ten szczegół dopiero, gdy została przyłapana na gorącym uczynku przez jednego z użytkowników serwisu Reddit.
Odkrył on, że starsze modele iPhone’ów – w szczególności iPhone 6, 6S i SE – wraz z upływem czasu zaczynają działać wolniej niż początkowo. Zauważył, że dzieje się tak w dwóch ostatnich wersjach systemu operacyjnego Apple – iOS 10 i iOS 11, co oznacza, że problem dotyczyć może modeli sięgających aż do „piątki”.
Firma zareagowała szybko, z jednej strony potwierdzając, że faktycznie coś takiego ma miejsce, z drugiej jednak uspokajając, że jej intencje nie są złowrogie i nie chodzi tu wcale o skłanianie użytkowników do kupna nowego telefonu.
„Wprowadziliśmy uaktualnienie, które poprawia zarządzanie energią podczas największych obciążeń i w ten sposób zapobiega niespodziewanemu wyłączaniu się iPhone’a 6, 6 Plus, 6S, 6S Plus i SE. System iOS dynamicznie zarządza maksymalną wydajnością niektórych komponentów, aby uniknąć nagłego wyłączenia się urządzenia. Te zmiany mogą pozostać niezauważone, może się też jednak zdarzyć, że w niektórych wypadkach użytkownicy odczują dłuższe czasy wczytywania się aplikacji czy inne spadki wydajności”.
Można przeczytać w oświadczeniu Apple.
Winna jest bateria w iPhone
Tę linię obrony potwierdza wspomniany wcześniej użytkownik Reddita, odpowiedzialny za nagłośnienie całego procederu. Również z jego dochodzenia wynika, że działania systemu operacyjnego związane są z wydajnością baterii litowo-jonowej telefonu, która wraz z czasem używania degraduje się i nie jest w stanie zapewniać mocy takiej, jak na początku swojego życia.
„Komórki w baterii umierają, zwiększa się opór i procesor nie dostaje już tak wysokiego napięcia. Gdyby telefon nie został spowolniony, zacząłby się po prostu wyłączać w przypadkowych momentach, kiedy bateria nie byłaby w stanie zapewnić odpowiedniego napięcia. Dzięki temu spowolnieniu można potencjalnie używać swojego telefonu przez kolejne lata, pod warunkiem, że nie ma się problemu ze słabą wydajnością. Wymiana baterii naprawia problem i telefon wróci do pełnej wydajności” – napisał.
Wiarygodności tłumaczeniu Apple’a dodaje fakt, że firma mówiła o nowej funkcji iOS-a już na początku zeszłego roku. Nie informowała jednak wtedy, że wiąże się ona z potencjalnym spowolnieniem telefonu.
„Wraz z iOS-em 10.2.1 Apple wprowadził usprawnienia, mające na celu ograniczenie przypadkowego wyłączania się iPhone’ów u niektórych użytkowników” – napisała firma w oświadczeniu dla serwisu TechCrunch. Twierdziła również, że uaktualnienie okazało się skuteczne i wyeliminowało 80 proc. takich przypadków.
Serwis na pomoc
Teraz Apple idzie za ciosem, by przekonać użytkowników, że w całej sprawie od początku chodziło o baterie – a te po prostu się zużywają i nie ma w tym żadnego spisku. Oferuje więc wszystkim użytkownikom iPhone’ów pozagwarancyjną wymianę akumulatora telefonu za ok. 130 złotych. Wcześniej taka usługa kosztowała nawet 3 razy drożej.
Program, który początkowo wystartować ma na koniec stycznia, uruchomiono wcześniej i można z niego korzystać już teraz. Wszystko po to, by możliwie jak najszybciej zareagować na szum prasowy i spróbować odbudować nadszarpnięty wizerunek. Wymiana baterii, co również potwierdza Apple, całkowicie wyeliminuje problem systemowego ograniczania wydajności.
Czy Apple w końcu zapłaci?
Pozostaje pytanie – czy właściciele smartphone’ów – nie tylko od Apple – przyjmą to wyjaśnienie? Wielu z nich podejrzewało od dawna, że takie sztuczne spowalnianie ma miejsce, może więc całą tę aferę potraktować jako potwierdzenie tych przypuszczeń bez wczytywania się w całość wyjaśnień. Zresztą firma Tima Cooka też nie musi przecież mówić całej prawdy.
Wśród obserwatorów rynku pojawia się do tego spostrzeżenie, że tania wymiana baterii może zastąpić wielu użytkownikom iPhone’ów kupno nowego modelu wraz z jego premierą na jesień tego roku. Wraz z nadszarpniętym wizerunkiem firmy mogłoby to się przełożyć na znacznie niższą od oczekiwanej sprzedaż i słabe wyniki finansowe.
Od czasu przejęcia przez Tima Cooka sterów w Apple, co i rusz powtarza się, że bez Jobsa nie jest to już ta sama firma. Że coraz częściej popełnia błędy, do których pod starym przywództwem by nie doszło. Jednocześnie jednak wyniki z roku na rok są coraz lepsze i nic dotychczas nie wskazywało na to, by takie narzekania były uzasadnione.
Wygląda na to, że teraz może być inaczej.
Dziennikarz i redaktor; konsekwentny i drążący w detalach ofert analityk zespołu PanWybierak. Wieloletni współpracownik serwisu Wirtualna Polska w dziale Technologie. W internecie – i o internecie – pisze od 2004 r. W przeszłości publicysta serwisów związanych ze środowiskiem gier – m.in. gram.pl, Polygamia.pl, Imperium Gier. Współtwórca podcastu Niezatapialni.
Powiązane artykuły
Internet, telewizja, telefonia. Jak sprawdzić jakie usługi mają operatorzy?
Nieczęste przeprosinyZ ręką w nocniku…
Budżet: 50 zł. Cel: najtańszy internet. Czy takie połączenie jest możliwe?
Nieczęste przeprosinyZ ręką w nocniku…
Nowości Orange: światłowód z rozrywką, oferty na przeniesienie i opcje dla firm
Nieczęste przeprosinyZ ręką w nocniku…
Najnowsze artykuły
Wymiana walut przez internet. Jak działa i gdzie wymienić pieniądze?
Nieczęste przeprosinyZ ręką w nocniku…
Jeszcze więcej światłowodu! Współpraca Orange i Polskiego Światłowodu Otwartego
Nieczęste przeprosinyZ ręką w nocniku…
Czy telefon na abonament się opłaca? Sprawdziliśmy, czy lepszy jest za gotówkę
Nieczęste przeprosinyZ ręką w nocniku…
Porównaj najlepsze oferty operatorów
oszczędź nawet 50%
Pan Wybierak – bezpłatna porównywarka najlepszych ofert operatorów
To jedna z najbardziej kompletnych wyszukiwarek, z trafnym dopasowaniem ofert internetu, telewizji kablowej i telekomów do adresu zamieszkania, z której bardzo chętnie korzystają nasi czytelnicy – polecamy!
Pan Wybierak to świetny serwis, dzięki któremu nie tylko poznałem wszystkie możliwe warianty instalacji internetu w moim miejscu zamieszkania, ale także odkryłem naprawdę tanią ofertę. Ogólnie - rewelacja!